Mniej patosu lub w poszukiwaniu nowej opery


Pewnego zimowego wieczoru siedzieliśmy razem z mężem w kawiarni. Usłyszeliśmy fragment rozmowy dwóch kobiet siedzących obok:

– «Słucham teraz super książki …» – powiedziała jedna z nich.

Co było dalej i jaką książkę miała na myśli, tego już nie usłyszeliśmy. W tym samym momencie zrobiliśmy minę wyrażającą popularne «oh my God». Zgodziliśmy się, że słuchanie książek nie jest w dobrym tonie, ale… Otóż – całkiem poważnie deklaruję, że 1 marca tego roku stało się coś, co zmieniło moje poglądy. Tym czymś była premiera nowoczesnej interpretacji opery-requiem IYOV (Hiob). Ale co wspólnego ma audiobook z operą? Na pierwszy rzut oka, raczej niewiele. Po prostu tak wyszło, że po jakimś czasie od tej podsłuchanej rozmowy na fan-page’u IYOVA trafiłam na definicję tej opery jako audiobooka, którą zaproponowali sami twórcy. Nie lubię pisać banałów, ale bez jednego jednak nie dam rady: ta opera-requiem naprawdę łamie stereotypy.

mus_1

Foto: http://www.gogolfest.org.ua/

Powiem szczerze: nawet przez chwilę nie oczekiwałam, że zostanie na mnie wywarte takie wrażenie. Ale to naprawdę był jeden z tych rzadkich momentów na Ukrainie, kiedy nie odczuwa się nędznego i upokarzającego kompromisu między twórczymi ambicjami a finansowymi możliwościami. No proszę, jednak znowu banały, ale myślę, że bywalcy różnych około akademickich wydarzeń zrozumieją, co mam na myśli. Ale o wszystkim po kolei.

Kompozytorzy IYOVA Roman Grygoriv i Ilia Razumeiko nie pozostawili zbyt dużo od samego gatunku opery – no może zasadę wokalno-instrumentalnej akcji dramatycznej. Natomiast od requiem IYOV dostał ramy; tutaj jest i Kyrie, i Lacrimose, które przeplatają się z instrumentalnymi epizodami (intermezzo).

Na scenie przed nami znajduje się sześcioru wokalistów, mówca, wiolonczela, perkusja i główny bohater – preparowany fortepian. Wszyscy opowiadają historię z Starego Testamentu o prawym człowieku, Hiobie, który siłą swojej bezgranicznej wiary pokonał zło. Czyż nie jest ten temat aktualny i dzisiaj?

mus_2

Foto: Alexej Karpovich / cultprostir.ua

Znamiennie jest to, że początkowa wersja utworu bazowała się na tekście «Eneidy» Iwana Kotlarewskiego. Jednak napisany materiał muzyczny okazał się, jak powiedział Roman Grygoriv, «zbyt poważny». I co za zbieg okoliczności: historia o bezgranicznej wierze okazała się tak aktualną dla naszej codzienności.

mus_3

Foto: Alexej Karpovich / cultprostir.ua

Preparowany fortepian w tej operze jest głównym bohaterem. Wokaliści śpiewają «w niego» jednocześnie wydobywając z niego różne dźwięki; to właśnie on jest tą zmęczoną duszą Hioba. Cała akcja sceniczna jest na tyle dynamiczna, organiczna i naturalna, że słuchanie jest bardzo ekscytujące.

A co jest dla mnie istotne: 1 marca sala w Pałacu Kultury KPI była pełna. Publiczność była różnorodna; oprócz studentów akademii muzycznej można było zauważyć i polityków, i ważne osobistości, a także tłumy młodzieży. Może ich przyciągnęła dobra reklama i osoba Włada Troickiego, który jest reżyserem opery, a także założycielem teatru «Dach» i festiwalu «GogolFest». Ale czy to jest istotne, co spowodowało zainteresowanie ludzi? Najważniejsze jest to, że ukraiński «produkt wysokiej jakości» wreszcie otrzymał możliwość dotarcia do tak szerokiej publiki. Sądzę, że opera IYOV zrobiła bardzo ważny krok w stronę uruchomienia skrzypiącego mechanizmu współczesnej, ukraińskiej kultury. Udane prezentacje tej opery w Austrii, Chinach, czy USA tylko potwierdzają jej jakość.

Całą operę można zobaczyć za linkiem:

https://www.youtube.com/watch?v=0AWFrzRNEBQ

Podziel: